Gdy rozpoczęła się II wojna światowa, miała 17 lat. W czasie okupacji hitlerowskiej brata i siostrę wywieziono na roboty do Niemiec. Jej samej udało się ukryć. Siostra po wojnie wróciła do kraju, a brat wyemigrował do Kanady.
W 1948 roku pani Weronika wyszła za mąż. Rok później urodziła syna, a w 1951 roku córkę.
- W tym też roku zmarł mój mąż. Sytuacja materialna była bardzo ciężka, dlatego oprócz pracy na roli wyjeżdżałam do pracy w Bieszczadach - opowiada Weronika Wycisło.

- Byłam przyzwyczajona do pracy na gospodarstwie. Było ciężko, ale lubiłam tę pracę. Kosiłam sierpem, a później kosą zboże, trawę. Lubiłam też zawsze proste jedzenie, zupy, kluski na mleku, kluski z serem, pierogi. I tak pozostało do dzisiaj. Sama coś jeszcze robię, ale więcej przygotowuje już córka - stwierdziła pani Weronika.

- Mama bardzo dobrze się czuje, ma doskonała pamięć. Jest osobą bardzo czułą, wrażliwą, lubi dużo rozmawiać. Całe życie wpajała nam, by szanować drugiego człowieka, z każdym żyć w zgodzie - powiedziała Ilona Cieplik.
